czwartek, 11 maja 2017

Podatnik vs Petent cz. 1

Niezależnie od aury i tego czy wiosna przyszła, czy nie przyszła, niezależnie od miejsca zamieszkania deklaracje podatkowe trzeba składać. 

W Szwajcarii tak samo jak w Polsce termin złożenia dokumentów przypada na koniec kwietnia. Występują jednak pewne różnice na linii urzędnik - podatnik, które sprawiają, że po wyjściu z urzędu nadal można czuć się człowiekiem.

Opowieść pierwsza - petent
Ze szczególną dedykacją dla III US Warszawa Śródmieście.



W tym roku musiałam dostarczyć swój PIT AD2016 do Polski. Tak się złożyło, że jako nierezydent składam deklaracje dokładnie w tym samym urzędzie, w którym składałam je przez ostatnich kilka lat mieszkania w kraju.  
Jedyny problem (przed przyjściem do urzędu tylko jeden!) polegał na tym, że jako nierezydenci, nie możemy rozliczać się z Najdroższym z Mężów wspólnie. 
Każdy z nas składał swój własny pit. Mój był zwykły, skromny pit 36, w którym królowała jedna jedyna umowa o dzieło i rozliczenie najmu mieszkania. Umowa o dzieło była tak niewielka, że podatek podlegał w całości zwrotowi. Dodatkowy element stanowił załącznik z numerem konta dla zwrotu podatku. Taki sam załącznik składałam przy picie męża. 

Zadowolona, że po latach składania walizki dokumentów mam tylko 6 stron, podchodzę do okienka z tą optymistyczną, szwajcarską uśmiechniętą miną i mówię - dzień dobry! Na co słyszę jakże typowe
- A CO TU JEST TAK DUŻO ZAPów?!
Pani nie czekając na moje wyjaśnienia, przerzuca kartki obu naszych zeznań i sama sobie wyjaśnia, że widzi rozliczenia dwóch osób. Po chwili rzuca:
- A CO TO ZA UMOWA?!
Więc wyjaśniam, nadal jeszcze z uśmiechem, że praca zlecona i wykonana w Polsce.
Zeznanie kartkowane jest dalej i wreszcie jest kolejny trop
- ALE NA TO KONTO NIE ZWRÓCIMY PANI PIENIĘDZY!
Uśmiech, gdzieś po drodze się ulotnił. Wróciły wszystkie "sympatyczne" wspomnienia związane z III Urzędem Skarbowym Warszawa Śródmieście. Odpowiadam więc dziecięcym pytaniem:
- Dlaczego?
- BO TO JEST KONTO PANI MĘŻA! - Tu pani ma oczywiście rację, ja jestem tylko pełnomocnikiem.
- Więc? Dopytuję ja.
- NIE MOŻE PANI ZWRÓCIĆ PODATKU NA KONTO MĘŻA
- A czy może mi pani powiedzieć na jakiej podstawie?
- MOŻE SIĘ PANI SPYTAĆ W KSIĘGOWOŚCI!
- Ale jak nie mam innego konta bankowego w Polsce? Przelejecie państwo na rachunek w innym kraju
- TO MOŻE PANI ODEBRAĆ W GOTÓWCE W URZĘDZIE, W KASIE!

Ostatecznie oba zeznania udało mi się zostawić w okienku. Jednak kierowana ciekawością poszłam do księgowości zapytać o podstawę prawną. 
Wchodzę, wyjaśniam co i jak, i że zostałam tu przysłana z dołu. Na co słyszę odpowiedź już spokojniejszą:
- Oczywiście, że US nie może przelać pieniędzy na konto męża.
- Ale dlaczego? Znów ta dziecięca ciekawość poznania świata od podszewki.
- Bo to by była darowizna.
- ?!? 
- A jeśli mąż ma podatek do zapłaty, to może pani przeksięgować środki.
- I to już nie będzie darowizna?
- Nie, może pani napisać oświadczenie...
- Ale mąż nie ma niedopłaty.
- To nie możemy zwrócić podatku na konto męża.
- A na jakiej podstawie? 
- Proszę iść do NIPów, tam pani się dowie!

Jakiekolwiek dobre samopoczucie sprzed wizyty w Urzędzie ulotniło się, nie pozostawiając po sobie nawet wspomnienia. Do działu NIP już nie poszłam. Sama w ordynacji podatkowej doczytałam, że rzeczywiście nie mogę podać konta innego niż moje, nawet jeśli z mężem nie mamy rozdzielności majątkowej. Problemu by nie było:
- gdybyśmy mogli złożyć wspólne rozliczenie
- lub gdyby mąż miał niedopłatę

Konia z rzędem, ba nawet i królestwo, temu kto wyjaśni mi różnicę. 

Kwestia ganiania podatnika, tj petenta od drzwi do drzwi, aby sam się dowiedział i "TEN MIŁY TON OBWIESZCZANIA" obsługiwanemu nie są już regulowane prawem. Poziom kompetencji też nie. 
Pozostaje wyjaśnienie, dlaczego podkreślam, że jest to III US Warszawa Śródmieście. Ten urząd słynnie z tak wyjątkowego traktowania podatników. Znajduje się w pierwszej trójce urzędów, pod względem składanych do Izby Skarbowej skarg: na opieszałość, na błędy pracowników, na utrudnianie postępowania, nadużywanie władzy itp. A my mamy to nieszczęście, że jemu podlegamy. 

A jak wygląda obsługa w Szwajcarii? O tym już w drugim odcinku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz