piątek, 10 listopada 2017

Muzyka alpejska

Cymbały, liry, mazanki, rebeki, kozły, szałamaje, suki biłgorajskie, barabany, dutki, regały, to tylko niektóre z instrumentów występujących w Polsce, choć dużą popularnością się raczej nie cieszą. Dzięki pracy z ich twórcami, a co ważniejsze z użytkownikami, znam je wszystkie. Pomocne też jest coroczne, warszawskie targowisko instrumentów, gdzie oprócz wyżej wymienionych można zobaczyć cuda, dziwy z całego świata: liry kreteńskie, skandynawskie nyckrelharpy, fidele, gusli, gęśle, ney’e i wiele innych.

Specjalnie więc się nie zdziwiłam, że Szwajcarzy również mają swoje tradycyjne instrumenty. Zaskoczeniem jednak była ich powszechność.

Dźwięk z gór czyli Róg Alpejski.
Każdy obcokrajowiec, który podejmie się gry na tym instrumencie zostaje automatycznie włączony w społeczność Szwajcarów. Ba, Helweci zapomną nawet o naruszeniu godzin prania we wspólnej pralni, choć w innych okolicznościach potrafią o tym, ze zgrozą, pamiętać do trzeciego pokolenia. 
Róg alpejski ma długość od 3 do 4 metrów, jest wykonany z drewna i kiedy nie był jeszcze jednym ze szwajcarskich symboli, służył komunikacji pomiędzy pasterzami. Do lat 30-tych XX wieku, wytwarzany był on tylko z drewna młodych, krętych sosen, rosnących w Alpach. Ich struktura, blisko osadzone słoje, jest bardzo pomocna przy budowie instrumentu. Obecnie można spotkać rogi jesionowe, z drzew mieszanych, a nawet z włókna węglowego.
Pierwsze wzmianki o rogu alpejskim pochodzą z połowy XVI w. Instrument pomagał zaganiać krowy do stodoły na czas dojenia, uspokajać je lub motywować do pokonania stromej drogi na wysokogórskie pastwisko. Na terenie centralnej Szwajcarii wzywał do wieczornej modlitwy, coś w rodzaju powszechnie znanego capstrzyku. 
Dzisiaj na instrumencie gra się ku uciesze zarówno Szwajcarów jak i turystów. 17 sierpnia 2013 r. pobito światowy rekord w jednoczesnym graniu na rogu alpejskim. Pod najbardziej szwajcarskim ze szwajcarskich szczytów, Matterhornem, w szranki z resztą świata stanęło 508 muzyków, a brzmiało to tak: 


Każda szwajcarska krowa ma swój dzwonek
Trycheln, Trychle, Tricheln lub Treicheln jest kolejnym z muzycznych symboli Szwajcarii. Potocznie zwany jest krowim dzwonkiem i występuje zawsze hurtowo i donośnie. Trychle widać i słychać zawsze przy transmisjach sportowych, jednak ich zastosowanie jest dużo szersze. Główną funkcją dzwonka jest... straszenie. Kiedy nad Szwajcarią zapadają długie listopadowe, a następnie zimowe noce, każdy porządny mieszkaniec górskich rejonów konfederacji wyciąga swój własny, przekazywany z pokolenia na pokolenie, egzemplarz i wspólnie z sąsiadami zniechęca wszelkie mary, zmory, nieprzyjazne duchy do zatrzymania się na dłużej w jego domostwie. 
Trycheln jest jednym z najważniejszych instrumentów podczas procesji Klausjagen w Küsnacht am Rigi (kanton Schwyz). Pochody mężczyzn, tylko mężczyzn, maszerują także w tzw. okresie Altjahrswoche, czyli w okresie zmiany roku po górskich szlakach. „Rytmiczny krok i taki sam dźwięk dzwonków w alpejskich dolinach, wioskach i osadach mają w sobie coś poważnego, archaicznego, a nawet mistycznego” mawiają Szwajcarzy.

Dzwonek jest wykonany z płata kutej blachy, dzięki temu jest lżejszy niż wersja odlewana. Jego dźwięk i strój zależy od: materiału, z którego jest wykonany, swojej wielkości, średnicy otworu, oraz spojenia. Im lepszy rzemieślnik je wykonuje, tym dźwięk jest czystrzy. Dzięki tej lekkości może być noszony przez bydło, które reaguje na dźwięki przewodnika stada i się nie rozprasza. 


Zagram Ci za 5 franków
Spośród wszystkich szwajcarskich monet 5 franków jest największe, najcięższe i jako jedyne ma swoje zastosowanie w... muzyce. Samo jednak nie wystarcza, potrzebny jest jeszcze, uwaga!, talerz. 5 franków i miska z kredensu brzmią zaskakująco. A 5 franków i consort misek jeszcze bardziej. Talerschwingen ma swoje miejsce w muzycznych tradycjach wschodniej Szwajcarii. Gra polega na wprawieniu w ruch monety, która krążąc po ściankach specjalnej miski wydaje dźwięk: b, fis lub f - w zależności od wielkości naczynia. Długość jej krążenia jest zależna od umiejętności trzymającego instrument, to on delikatnymi, prawie niewidocznymi ruchami nie pozwala monecie opaść na dno talerza. Reforma monetarna w 1968 r. wymusiła  na muzykach wymianę starej pięcofrankówki na srebrną monetę. Jak widać zawartość kruszcu ma duże znaczenie również w kulturze.


Do muzyki wygrywanej na Talerschwingen doskonale pasuje szwajcarski akordeon i jodłowanie. Ale to nadaje się już na zupełnie inną opowieść, o czym

CDN.


A o polskim targowisku instrumentów więcej informacji tutaj!