środa, 28 listopada 2018

Kobieta, najlepszy przyjaciel człowieka

28 listopada 1918 r., w niecałe 3 tygodnie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Polki uzyskały bierne i czynne prawa wyborcze. Większość świadków pierwszych suwerennych decyzji polskiego rządu dzisiaj już nie żyje. Zupełnie inaczej jest w Szwajcarii, która od XIII wieku zarządzana była demokratycznie, ale patriarchalnie. Pierwsze kantony pozwoliły kobietom na udział w głosowaniu w 1959 r., ostatni dopiero w 1991 r.

Szwajcarki zdawały sobie sprawę ze zmian zachodzących na świecie, obserwowały kolejne kraje zrównujące prawa obu płci. Od lat 80-tych XIX w. próbowały przekonać mężczyzn do zmiany zdania. W 1928 r., kiedy nawet Brytyjkom pozwolono zagłosować, przez ulicę Berna przejechał ustawiony na platformie ślimak, symbolizujący powolność zmian w szwajcarskich prawach obywatelskich. Jednak iskrą rozpoczynającą transformację były dwa wydarzenia: nielegalne oddanie głosu przez Katharinę Zenhäusern oraz publikacja książki „Frauen im Laufgitter” (Kobiety w kojcu) Iris von Roten. 

Demonstracja w Bernie, źródło: archiwum SRF
Żona burmistrza wioski Unterbäch (kanton Wallis), Katharina Zenhäuser 2 marca 1957 r. weszła do lokalu wyborczego i wrzuciła swoją kartę do głosowania. Wydarzenie było przygotowane, dlatego w lokalu wyborczym czekali dziennikarze, a stojący przed wejściem i w środku mężczyźni próbowali ją powstrzymać. Jak donosi prasa „w dach lokalu wyborczego uderzały kamienie”. Po wielu latach pytana o swoje działania odpowie po prostu „ktoś musiał być pierwszy”.

„Frauen im Laufgitter” ukazała się w 1958 r. Von Roten, dziennikarka i pisarka opisała sytuację kobiet w Szwajcarii stawiając tezę, że jedynie niezależna ekonomicznie kobieta będzie właściwie chroniona. Jej postulaty wybiegały na wiele lat naprzód i nawet wśród zaangażowanych feministek nie wszystkie zyskały akceptację. Pełny nakład publikacji rozszedł się jednak w ciągu kilku tygodni od premiery. 

Plakaty z 1959 r., źródło: 20 Minuten
Nein/ Nie: Mamo, kiedy wrócisz?
Ja/ Tak: Wolny naród potrzebuje wolnych kobiet
Te i wiele innych drobniejszych wydarzeń oraz lata przekonywania mężczyzn doprowadziły do pierwszego głosowania w sprawie kobiecych praw wyborczych. Rozgorzała kampania, w której obie strony argumentowały na rzecz swoich stanowisk. W obu grupach byli zarówno mężczyźni jak i kobiety. Przeciwnicy przedstawiali kobiety jako zaniedbujące domy i rodzinę, ubrane w męskie stroje i zapominające o swojej kobiecości. Kampania ta przyniosła efekty, 1 lutego 1959 r. w stosunku 67% do 31% mężczyźni nie udzielili kobietom pozwolenia na samodzielne decydowanie. Lawina jednak już ruszyła. W tym samym dniu kanton Vaud pozwolił kobietom na udział w referendach dotyczących spraw lokalnych, 27 września 1959 r. uczynił to samo kanton Neuchâtel, 6 marca 1960 Genewa. Kilka lat później dołączyło miasto Bazylea (26 czerwca 66’) Basel Land (23 czerwca 1968) i Ticino (19 października 69). Ponowne głosowanie na poziomie Konfederacji odbyło się 7 lutego 1971 r. i decyzją 65,7% wyborców nadano kobietom równe prawa wyborcze.

Plakat z 1927 r. "Mama zajmuje się polityką!",
źródło: 20 Minuten

Nie wszystkie kantony podporządkowały się tej decyzji. Kanton Appenzell Ausserrhoden dopuścił kobity do głosowania dopiero w 1989 r. Appenzell Innerrhoden jeszcze w 1990 r. głosował przeciwko i tylko skarga lokalnych kobiet oraz decyzja Sądu Najwyższego Szwajcarii z 27.11.1990 r. narzuciła lokalnej społeczności równość w życiu obywatelskim.

1 komentarz:

  1. Ciekawie napisalas. A zmagania tradycyji z postepem w Szwajcarii sa fascynujace.

    OdpowiedzUsuń