czwartek, 18 maja 2017

Podatnik vs Petent cz. 2

Z porównywaniem polskiego i szwajcarskiego urzędu skarbowego jest trochę jak pewnym żydowskim dowcipie.

Przy ścianie płaczu modlą się pan Rothschild i Goldman. Ich modlitwę co chwila przerywa płacz Mojszego.
- Mojsze - pytają - a czy Ty nie mógłbyś płakać nieco ciszej?
- Panie Goldamn, jak ja mam nie płakać, kiedy u mnie wielki problem.
- A jaki Ty masz znów problem?
- Bo ja jutro muszę spłacić 100 szekli długu. Jeśli nie, to wyrzucą nas z domu.
Pan Rothschild sięgnął do portfela, wyciągnął 100 szekli - Masz Mojsze i idź sobie, my się tu o większe pieniądze modlimy.

Rolą urzędnika skarbowego w Szwajcarii nie jest więc wyszukiwanie problemów, ale rozwiązań dla podatnika aby ten mógł się rozwijać i płacić podatki. 

Zacznijmy więc od tego, że od obywatela Szwajcarii, zwykłego Herr Schmidta, nie pobiera się podatków w ciągu roku. Dostaje on swoją pensję w całości. A jeśli pracuje w szwajcarskiej firmie, to pod koniec roku często dostaje swoją "trzynastkę", która przeznaczana jest na pokrycie zobowiązań wobec fiskusa. 
Nasz bohater składa deklarację, ale podatek jest wyliczany już przez urząd, który w ciągu kilku miesięcy odsyła informację o wysokości należności. Gdyby jednak Herr Schmidt miał trudności z dostarczeniem dokumentów na koniec kwietnia, może poprosić o przesunięcie terminu składania nawet do listopada. A urząd tutejszy zawsze się na to zgadza. 

Aby nie było aż tak pięknie, w Szwajcarii obowiązuje podatek majątkowy, dlatego do deklaracji należy wpisać również swój majątek, stan kont na koniec roku, nieruchomości, udziały w firmach itp. W zależności od łącznej wartości aktywów, podatek wynosi - dla kantonu Zug - od 0,05% do 0,2%. 
Dokładne stawki można znaleźć TUTAJ . Wysokość podatku jest różna i ustalana indywidualnie dla każdego z kantonów. 

Gdyby wyliczenia urzędu się nie zgadzały, podatnik ma prawo odwołać się od decyzji. Może np. pójść do urzędu i pracownika tegoż spytać o to "jak może zaoszczędzić na podatkach?", a urzędnik zdając sobie sprawę, że jego rozmówca nie chce płacić najwyższych podatków, może mu doradzić jak je zmniejszyć. Rolą urzędnika nie jest obciążanie płacących, ale postępowanie zgodne z obowiązującym prawem. Interes obywatela nie jest zatem sprzeczny z interesem państwa . 

Urzędnik może więc doradzić różnego rodzaju odliczenia od podatku, w tym odliczenie wynajmu mieszkania, edukacji dzieci, podnoszenia własnych kwalifikacji, albo jeszcze ciekawiej - posiłków jedzonych poza domem. Tak, pracując w innym kantonie niż się mieszka i nie mogąc wrócić do domu na obiad, zalicza się zakupiony posiłek do kosztu uzyskania przychodu. Nawet w tak drobnych sprawach państwo dba o swoich obywateli. 

Cymesem jednak w całym systemie jest możliwość zmiany stawek podatkowych przez samych obywateli. Niezadowolony Herr Schmidt stwierdza, że stawka 11% jest zbyt wysoka. W zależności od tego jakie chce zmienić podatki zbiera podpisy od swoich znajomych, ich znajomych i znajomych znajomych jego znajomych. Dla złożenia wniosku o dokonanie zmian gminnych potrzebuje poparcia 10% ogółu głosujących, dla kantonalnych 3 000, a dla federacyjnych 50 000 podpisów. Odpowiednia rada wydaje swoją rekomendację (na tak lub na nie) z uzasadnieniem i propozycja pana Schmidta jest poddawana ogólnemu głosowaniu.

W tym miejscu przechodzimy do szerokiego tematu szwajcarskiej demokracji, ale o tym 
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz