To już trzeci długi weekend w tym miesiącu. Po Wniebowstąpieniu i poniedziałku po Zielonych Świątkach mamy Boże Ciało. Kolejne święto, które wygania Szwajcarów na włoską stronę Alp, w góry lub na promenady nad jeziorami. Pogoda wyjątkowo dopisuje tylko w ich trakcie, poza tym pada, zimno i mgliście.
Chur
Po wizytacji jednej części rodziny przyszła kolej na drugą. Teściową przegoniliśmy więc mostkiem pokutnym przy Rapperswilu, wysłaliśmy do francuskiej części, zabraliśmy do Chur i pokazaliśmy serce konfederacji - Schwyz, gdzie znajduje się akt założycielski republiki podpisany przez 3 kantony (obecnie jest ich 26).
Chur
Z kolejnych spotkań i rozmów wyłania mi się coraz bogatszy obraz Szwajcarów. Przestają być jednolici i nabierają coraz ciekawszych odcieni. Np. pod niesamowitym spokojem i uśmiechem czasami ukrywa się bulgocząca lawa. Podobno nikt nie potrafi mówić tak okropnych rzeczy tak spokojnie jak oni. Czasami w sklepie słychać uprzejmą wymianę zdań, po wsłuchaniu się w słowa zastanawiam się, czy na pewno dobrze zrozumiałam. Mistrzowie dyplomacji i emocji.
Odkrywam również podobieństwa żywnościowe. Do bigosu (ok, czegoś bardzo zbliżonego) doszedł krupnik, a na liście do sprawdzenia mam zupę mączną - czyżby żurek???
CDN.
Zamiast pieśni reklama, jaką Szwajcarzy sami o sobie nakręcili. Jakieś pomysły na polską wersję?
Przygotowania do lata